Obajtek: Nie mam zamiaru odpowiadać na brednie niektórych osób

Obajtek: Nie mam zamiaru odpowiadać na brednie niektórych osób

Dodano: 
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen
Daniel Obajtek, prezes PKN OrlenŹródło:PAP / Radek Pietruszka
– To nie ring. Jestem prezesem poważnej spółki i nie mam zamiaru odpowiadać na brednie niektórych osób – tłumaczy w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.

W rozmowie z dziennikarzami „Rz”, prezes PKN Orlen stwierdził, że skupia się na swojej pracy, a medialnymi atakami (przede wszystkim ze strony „Gazety Wyborczej” zajmują się jego prawnicy.

"To nie ring"

– Koncentruję się na zarządzaniu Orlenem. Pozwami zajmuje się mój prawnik. Płacę za obronę z własnej kieszeni. Skupiam się na Orlenie, którego wartość akcji idzie do góry. Akcjonariusze powinni być zadowoleni. Teraz bardzo ważne jest sfinalizowanie fuzji Lotosu, PGNiG i Orlenu – tłumaczy Obajtek, w odpowiedzi na pytanie „ilu dziennikarzy pan już pozwał?”.

Biznesmen przypomina także, że ujawnił już swój majątek, co powinno odpowiedzieć na część wątpliwości.

– To nie ring. Jestem prezesem poważnej spółki i nie mam zamiaru odpowiadać na brednie niektórych osób. Mogę tłumaczyć się organom ścigania, akcjonariuszom, ale nie będę urządzać konferencji tylko dlatego, że któreś z mediów coś o mnie napisze – dodaje.

Ujawniono kulisy nagonki na Obajtka

Od dłuższego czasu "Gazeta Wyborcza" regularnie publikuje artykuły mające uderzyć w prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka.

Po jednej z kolejnych publikacji sam zainteresowany zapowiedział podjęcie kroków prawnych wobec dziennika Adama Michnika. "Kolejny raz Gazeta Wyborcza feruje własne wyroki. Konfabulacje gangstera mające na celu złagodzenie kary uznaje za bardziej wiarygodne niż ustalenia prokuratury i wyroki niezależnych sądów. Dość pomówień. Podejmuję kroki prawne" – pisał niedawno Obajtek na Twitterze.

"Zadawniony zatarg w Pcimiu"

O kulisach nagonki przeprowadzonej pod szyldem "dziennikarstwa śledczego" pisał kilka dni temu serwis TVP.Info. "Pretekstem do ataku był zadawniony zatarg w niewielkim Pcimiu. Konsekwencją – powstrzymanie fuzji Orlenu z Lotosem" – wskazują w swoim tekście Marcin Mamoń, Wojciech Mucha i Wojciech Wybranowski.

Według dziennikarzy, cała akcja wymierzona w prezesa Orlenu ma swój początek w Stróży, miejscowości położonej nieopodal Pcimia, w której siedzibę ma należąca do braci Romana i Józefa Lisów firma "Elektroplast". Bo to właśnie - jak podkreślają autorzy tekstu – Roman Lis, daleki krewny dzisiejszego prezesa PKN Orlen ma być wielkim "poruszycielem" tzw. sprawy Obajtka.

Czytaj też:
Orlen pokazał wynagrodzenie prezesa. Ile zarabia Daniel Obajtek?
Czytaj też:
"Wy nawet nie jesteście w stanie zrozumieć, jak on go nienawidzi". Ujawniono kulisy nagonki na Obajtka

Źródło: Rzeczpospolita / TVP Info
Czytaj także